Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Aktywne tematy Tematy bez odpowiedzi
Dodaj nową odpowiedź
Dodaj nową odpowiedź
Dodaj odpowiedź
Możesz używać: Obrazki Emotikonki
Wszystkie pola z pogrubioną etykietą muszą zostać wypełnione.
Podgląd tematu (najnowsze pierwsze)
Napisać petycje, zebrać podpisy wszystkich mieszkańców danej ulicy. Pojawić się na zgromadzeniu rady miasta i ją przedstawić. Swoją drogą rowerzysta ma racje - ścieżka dla rowerów jest tylko dla rowerów. Chodzenie po niej z dziećmi jest niepoważne. Jakby któremuś z tych dzieci coś się stało, to nie rowerzysta odpowiadałby za tragedię, a pani - bo zabrała pani dzieci ścieżką dla rowerów. To tak jak prowadzić dzieci po autostradzie i dziwić się, że trąbią.
Chciałam napisać o bulwersującej dla mnie sprawie.
Jakiś czas temu wyremontowano i przerobiono część ulicy Granicznej. Poprowadzono chodnik i ścieżkę rowerową.
Jednak chodnik urywa się na skrzyżowaniu Granicznej z ulicą Gałczyńskiego - tuż przed ogródkami działkowymi "Słoneczne" - a ścieżka rowerowa prowadzi dalej - aż do skrzyżowania z Urzędowską.
Biada tym, którym zachce się spaceru tym odcinkiem. Rowerzyści czują się na ścieżce rowerowej pełnoprawnymi użytkownikami i jadą bez pardonu - nie patrząc, czy ktoś spaceruje z dziećmi, czy z psem. Jestem babcią trójki maluchów, z którymi wybrałam się na spacer. Rowerzysta wjechał na mnie i dzieci spacerujące z lalkami w wózkach. Na zwróconą uwagę usłyszałam w odpowiedzi mnóstwo niewybrednych słów, z których epitet "krowa" należy do mniej obelżywych. Czuję się bardzo poniżona jako mieszkaniec, któremu przysługują równe prawa korzystania z rekreacji. Rowerzyści są jednak górą, bo o nich pomyślano, przerabiając tę ulicę. O pieszych nie pomyślał nikt. Albo pomyślał - bardzo krótkowzrocznie, że rowerzyści zachowają się kulturalnie. Nic z tych rzeczy, bo incydenty nasilają się szczególnie w okresie letnim, gdy okoliczni mieszkańcy wychodzą na spacer ze swoimi pieskami. Idąc cały czas drżą, czy np maleńkiego yorczka zdołają pochwycić w porę spod kół nadjeżdżającego roweru. Bo rowerzyści nawet nie fatygują się użyć dzwonka.
Czy ktoś z władz miasta potrafi rozwiązać ten problem?